wtorek, 6 maja 2014

rozdział pierwszy



Kolejny taki sam dzień znów się zaczął. Wiedźma Babcia obudziła mnie do szkoły zrzędliwym ponaglającym głosem, nakazuje mi zaprasza mnie na spożycie śniadania. Wychodzę do szkoły, ubrana w swój nudny codzienny strój. Dżinsy i bluzę z kapturem. Włosy mam rozpuszczone by chodź trochę zasłonić twarz, na którą nikt nie chcę patrzeć. Mp3, owinięte białymi słuchawkami w kieszeni, obok telefonu. Torba na ramieniu. Młodsza siostra u boku, by odprowadzić ją do podstawówki.
Droga do szkoły jest długa i nie przyjemna szybko mija na pogawędce z jedyną dla mnie ważną osobą siostrą i patrzeniu na szczęśliwszych ode mnie ludzi.
Nogi. Autobus. Metro. Nogi. Szkoła.
Julia ma szkołę naprzeciwko więc obserwuję jak wchodzi do niej i sama się udaję do swojej placówki. Wchodzę przez drzwi, a moje stopy niosą mnie do szafki. Panuje jeszcze harmider, wszyscy się kręcą i chodzą gdzie popadnie. Idę najbliżej ściany by nikomu nie robić problemu było mi lżej się przedostać do celu podróży. Wyjmuję książki potrzebne na pierwszej torturze lekcji, a przede mną wyrasta moja była najlepsza przyjaciółka koleżanka.
- Cześć Charllote – mówi Claudia.
- Cześć – bąkam. Kiedyś lubiłam Lubię Claudię, mogłam mogę jej ufać.
- Co tam? – pyta.
- Chujowo, jak zwykle Nic nowego, a u ciebie? – jestem miła.
- Też. Chodźmy.
Pierwsza tortura lekcja to biologia. Żadnego z przedmiotów nie lubię. Nie lubię szkoły. To jeden z moich ulubionych przedmiotów.  Nie chcę Muszę chodzić do szkoły bo każe mi muszę zdobyć wykształcenie, by zapewnić bezpieczeństwo Julii zdobyć dobrą pracę i by móc więcej nie oglądać wiedźmy się usamodzielnić.
Idziemy korytarzem pod salę 69 kiedyś bym zauważyła w tym coś zabawnego, salę jak salę. Większość osób stoi w grupkach i rozmawia między sobą. Claudia po chwili dołącza do jednej z nich, jej naszych przyjaciół znajomych. Stoję samotnie. Wyciągam mp3 z kieszeni. Rozplatam białe przewodziki i ukrywając je pod bluzą wkładam do uszu. Puszczam muzykę i pogłaśniam utwór, by zagłuszyć krzątaninę uczniów. Zakładam kaptur na głowę, szukając wolnego parapetu, na którym mogłabym usiąść. Znalazłam i usiadłam na najdalszej kamiennej półce. W oczekiwaniu na dzwonek wyciągnęłam telefon, który wyciszyłam. Właśnie teraz wysłałabym sms-a ale nie mam do kogo nie widzę potrzeby.

Lekcje minęły jak zawsze nudno i powoli. Odebrałam Julię i razem wróciłyśmy do domu.
Nogi. Metro. Autobus. Nogi. Piekło Dom.
Dzisiaj poniedziałek, a to oznacza, że wiedźma babcia odwiedza potwora tatę, ja idę do supermarketu, a Julia wyciera kurze z każdej powierzchni płaskiej w piekle domu. Wiedźma babcia zrobiła sobie z nas służące prosi nas o pomoc, więc robimy  to.
Wchodzimy do mieszkania. Zdejmujemy buty oraz kurtki, a wszystko odkładamy dokładnie na swoje miejsce. Ja torbę a Julia plecak odkładamy do naszego wspólnego pokoju, który jest urządzony biednie skromnie. Schodzimy do kuchni, na stole leży kartka. Czytam ją na głos.
- „Dziewczynki, pod miską macie przekąskę. Obiad zrobię jak wrócę od potwora waszego ojca. Jak zjecie, zróbcie swoje zadania. Charllote, pieniądze są tam gdzie zawsze. Wiedźma Babcia.” To jak siostra sprawdzamy co mamy do jedzenia? – Julia to jedyna osoba dla której zawsze jestem w stanie wykrzesać dobry humor mówię.
- No ba, że tak – odpowiada dziewczynka. Jest śliczna. I tak samo jak ja ma blond włosy i niebieskie oczy.
Odkrywam miskę a pod nią leżą dokładnie dwie kanapki. Jedna dla mnie, jedna dla Julii.
- Życzy sobie pani herbatę, proszę pani? – pytam z uśmiechem. Julia to jedyna osoba, do której się szczerze uśmiecham.
- Chętnie.
Wstawiłam wodę i przygotowałam wszystko co potrzebne. Gdy woda już się zagotowała, wlałam ją do kubków i posłodziłam ciecz. Postawiłam kubek przed Julią i po drugiej stronie stołu dla mnie. Zjadłyśmy kanapki, popijając je herbatą. Najedzone odeszłyśmy do swoich zadań.
Zabieram pieniądze i listę zakupów z lodówki, zakładam buty i kurtkę, krzyczę głośne „wychodzę” i opuszczam mieszkanie. Zbiegam po schodach w rytm puszczanej muzyki. Chodnikiem idę równym, sprężystym krokiem w dobrze znanym kierunku. 






_______________________
witam,
mam nadzieję, że pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarzy, bo jestem ciekawa jak Wam się podoba i czy jest sens pisania dalej.  
wiem, na razie nuda, ale wiecie początki takie są.
kocham Was @bey_dream

poniedziałek, 5 maja 2014

prolog



Nie chcę być Jestem Charllote Parker. Lubię jak mówi się na mnie Charlli. Tylko Moja siostra, Julia tak na mnie mówi. Mam 17 lat, chodzę do liceum w Londynie. Nie mam przyjaciół. Mam kilku znajomych, którym tak naprawdę nie ufam z którymi mam średni kontakt, widujemy się w tylko szkole. 

Mam wyrzuty sumienia Dobrze zrobiłam, uratowałam siostrę.
Muszę dać sobie radę. Nie chcę żyć z poczuciem winy.

Mieszkam z wiedźmą babcią od strony taty, która mnie nienawidzi. Uwielbiam rysować. To moje hobby. Bez słuchawek się nie ruszam, a słucham wszystkiego, co mi wpadnie w ucho.

Mój żywot jest nudny i wyprany z jakichkolwiek emocji. Żyje mi się dobrze.
Moja rodzina była jest to jedna z tych popierdolonych. Cieszę się że już nie widzę jej znacznej części. Żałuję, że pewne rzeczy się zdarzyły.

To wszystko moja wina.